PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30991}

Milczenie

Tystnaden
7,6 7 567
ocen
7,6 10 1 7567
7,8 13
ocen krytyków
Milczenie
powrót do forum filmu Milczenie

...ktoś powiedział mi kiedyś, w zasadzie zachęcał, by nie traktować sensu słów w procesie komunikacji jako nieodzownego czynnika - większe znaczenie dla porozumienia się ma intonacja, ton głosu, gest i mimika. Byłam zdumiona i rozbawiona - on mówił po hiszpańsku, ja po polsku (od komunikacji w języku angielskim bardzo szybko odstąpiliśmy). Rozmawialiśmy w ten sposób blisko godzinę (no dobrze, wymianę zdań przerywał taniec;)...
...A tu Bergman jakby z ilustracją...
"Milczenie" jest o słowach, które trafiają w próżnię, ale też o słowach, których się komuś odmawia, jest też o słowach, które potrzebne milczenie zabijają i o porozumieniu, które rodzi się w wymownym milczeniu...
Wspólny język nie jest tożsamy z posługiwaniem się tym samym językiem. Jeśli zaś istnieją jakieś międzyludzkie mosty - to wspólna mowa jest tu czynnikiem najmniejszej wagi... Nie dochodzi do sukcesu komunikacyjnego (porozumienia) tam, gdzie wydawałoby się wszystkie wstępne warunki zostają spełnione: wspólna mowa, siostrzana więź, zbliżony wiek... Już nawet dziecko widzi i rozumie więcej i głębiej. Do faktycznego porozumienia dochodzi zaś tam, gdzie wszystko zdaje się zaprzeczać jego możliwości. Kamerdyner nie rozumie słów Ester, jest stary, jest z zupełnie innego świata - niby milczy, ale to jego milczenie nie zrywa mostu, w tym milczeniu jest więcej słów niż we wszystkich wypowiedzianych w tym filmie słowach razem wziętych...Wysłuchuje spowiedzi umierającej i po prostu jest!
Bergman daleki jednak jest od prostego moralizowania - świat nie jest prosty, nie ma po prostu prawej i lewej strony. Anna nie życzy śmierci siostrze bez powodu. Jej milczenie wydaje się raczej głuchym krzykiem tłamszonych uczuć. Jej wrogość, jej złość, jej chłód, a nawet cynizm, wykrzyczane w końcu prosto w twarz, to wykwit niemocy porozumienia, ściany braku akceptacji i krytyki za strony Ester. Reżyser pozwala widzowi podejrzeć umierającą, kiedy w samotności ściąga maskę uporządkowania i "bycia ponad", zwłaszcza bycia ponad namiętnością i zmysłowością siostry...
...ale nikt nie jest tu po prostu brudny lub po prostu czysty! Wszyscy borykają się z całą kompilacją uwarunkowań, słabości, doświadczenia skrajności, każdy ma po części rację, każdego można zrozumieć, a więc i każdego uratować przed sądem, przed skazującym wyrokiem...
Teraz trochę o języku filmu. Konstrukcja antycznej tragedii (poetyka Arystotelesa) - jedność miejsca (nie jest bezwzględna, ale wyraźnie odczuwalna - trzon akcji rozgrywa się w hotelu), jedność czasu, akcji, nawet zasada, aby w scenie nie brało udziału więcej niż trzech aktorów zostaje w większości scen spełniona. Chór (przypominam pełniący rolę komentatora, wyjaśniacza), choć to nieco przewrotne, wydaje się personalizować w trupie komiczno-cyrkowej karłów. Wracają na scenę (filmu) kilkakrotnie niosąc komentarz: spektakl zaraz się zacznie, oto trwa, spektakl skończony. Ich własny komizm (a nawet podwójny komizm - są komikami o komicznym wyglądzie) odbija niczym lustro spektakl odgrywany przez siostry. Dlaczego reżyser miałby ich dramat podsumowywać w kategoriach komizmu? ...Czy wszelkie nasze próby ukrycia się (Ester mówi: próbujemy różnych póz), przybrania postawy, które nas następnie przygniatają, dławią, uśmiercają, unieszczęśliwiają, czy niemoc przyznania się przed drugim i pogłębiana gra pozorów nie jest jest jedną wielką komedią ludzką - tak, gorzką komedią, ale niczym innym niż cyrkiem, "głupim" i "bezsensownym" jak występy karłów na scenie teatru? Ostatnie wejście "chóru", zapowiadające: spektakl skończony, następuje zaraz po scenie konfrontacji sióstr w hotelowym pokoju, w obecności niemego kochanka Anny. Cel spacerów Anny zostaje odkryty, bezpośrednie motywacje, faktyczne motywacje; wylewa się fala żalu, a zazdrość Ester (zazdrość bycia z mężczyzną czy o bycie z mężczyzną) a może jej ciekawość - ostatecznie zaspokojona. Żadna nie ma już czego skrywać. Ester wychodzi z pokoju i obserwuje przemarsz karłów, którzy właśnie zeszli ze sceny - spektakl skończony...
Bergman nasyca obraz symbolami, czy też konstruuje obraz zsymbolizowany. Co chcę powiedzieć? Ester - jest tłumaczem - wraca nam problem języka, komunikacji, zrozumienia - zajmuje się więc, można powiedzieć, porozumieniem na wielką skalę, przy czym na najniższym poziomie, na poziomie skomunikowania z samą sobą jest chwilami tak bezbronna. Na ile pierwsze rekompensuje drugie? Dwa pokoje - dwie osoby i drzwi co rusz zamykane lub otwierane jak kanały porozumienia... Ester szczupła, "sucha" - intelektualna, Anna - krągła, "miękka" - zmysłowa...i można by wymieniać tak dalej...
Na koniec jeszcze tylko o ostatniej scenie. Przestrach w oczach Anny widzącej syna wczytanego w "obce słowa"...Strach, że oto ma przy sobie, w osobie swojego syna, cząstkę kogoś, kogo nienawidzi...

ocenił(a) film na 10
tangoamator

Nie mam kwalifikacji intelektualnych by podważyć podobieństwo formuły ,,Milczenia" do antycznej tragedii na poziomie konstrukcji.
Tym niemniej uważam, iż jeśli nawet występują podobieństwa to są one niezamierzone. Różnica, wydaje się, pryncypialna i dotyczy istotności słowa w tragedii antycznej i drugorzędności, wobec obrazu w filmie.Tyle o różnicach.
,,Zaciągnął" mnie Bergman w swój najgorszy sen o samotności, braku porozumienia i pokazał ... tu właśnie mógłbym przepisać refleksje założycielki wątku, z którymi trudno mi się nie zgodzić.
Good night and good luck, esforty.
10/10

esforty

Esforty, racja: szukanie podobieństw z tragedią antyczną jest na siłę. Poza tym recenzja jest bardzo dobra.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones