to zdanie z 'milczenia' głęboko zapadło mi w pamięć. byc moze Bergman twierdzi, ze nie warto dyskutowac o samotności, jednak pokazuje ją na ekranie i robi to w przejmujący i przykuwający sposob. film jest naprawdę unikalny i niezwykły, jakkolwiek patetycznie i oklepanie to brzmi. chociaż moim zdaniem bardziej od samotnosci widoczny jest tu problem braku porozumienia między ludźmi, co dodatkowo potęguje wprowadzenie obcego języka. nie tylko w utraconej więzi między siostrami (ktorej proby odnowienia i rozpaczliwe rytualne gesty na nic sie nie zdaja), lecz takze braku porozumienia pomiedzy innymi ludźmi, ktorzy zdają sie pochodzic z innej planety.
trudno mi pisac jakos senswnie o tym filmie, co chyba mowi samo za siebie o jego geniuszu :)